Archiwum styczeń 2006


sty 22 2006 Nieprawda, że tylko niektórzy z tych, co...
Komentarze: 4

...wiecie, trochę się odcięłam od świata... tzn stwierdziłam, że skoro mam tak ważne 2 egzaminy przed sobą, po których odpada połowa osób, to sobie odpuszczę wszelkie niepotrzebne* wyjścia. Poza tym siedzę w domu. I tak siedzę, że w końcu już nie mam motywacji do kompletnie niczego. Tylko udaję, że się uczę i chodzę na basen 3 razy w tygodniu żeby poprawić krążenie... i to wszystko. Nudzę się. A jednocześnie wiem, że powinnam zakuwać jak szalona, bo przecież miłe są mi jeszcze moje studia :] ale nie będę się sama tłukła batem, żeby trochę się przejąć tą logiką...

...i tak w ogóle, to przez tę separację od społeczeństwa już mi odbija.Czuję się samotna i nielubiana. Bo NIKT się do mnie nie odzywa, nikt za mną nie tęskni... Jakbym naprawdę nikogo nie znała na tym świecie. Wiem, że jeszcze w sumie "tylko" 2 tygodnie i po sesji, ale ja chyba nie doczekam tego radosnego rozprężenia... Wiem, przesadzam:]

Kocham zimę. Co roku te same problemy...

Trzymajcie się ciepło i czapki nosić!

*niepotrzebne czyli te, które nie są potrzebne, czyli nie-środowe-ćwiczenia i nie-sobotnie-korki-z-logiki...

-catherine- : :
sty 03 2006 Między ludźmi...
Komentarze: 3

ojej...

 

...mam Wam tyle do opowiedzenia, że jestem zmuszona pogodzić się z faktem, że o WSZYSTKIEGO co siedzi w mojej Głowie nie zdołam napisać... Nawet w skrócie.

No bo tak: dzisiaj wróciłam z Mediolanu, jestem oczywiście zmęczona. Ale kiedy tak sobie myślę szczerze, czy jestem zadowolona z tego wyjazdu, czy nie, to dochodzę do wniosku, że... niewiem.

Jeśli chodzi o plusy - fajnie, bo byłam 6 dni za granica, dużo widziałam, zwiedziłam Milano, poznałam nowych ludzi z całej Europy (szczeg. ze Słowenii, Włoch i Serbii), mówiłam po ang, fr, wlosku... No wiadomo - wyjazd sam w sobie jest niezapomnianym przeżyciem.

Ale... za to GŁÓWNY cel wyjazdu chyba nie został w pełni zrealizowany... Tzn. odnowa duchowa. Bo tak naprawdę to więcej się myślało o zwiedzaniu, ludziach niż  o modlitwie... No ale w sumie wszyscy mieli podobne odczucia. Kto wie, może się wybiorę po prostu do "źródla" - Taize we Francji...?

No a tak poza tym, to zauważyłam, że coraz bardziej doskwiera mi samotność ale chodzi o samotność duchową (nikt mnie nie rozumie itp)... No bo znowu złapałam doła z powodu mojej inności, bo w autokarze oglądaliśmy "Między słowami". Oglądałam to 2 raz, i oglądając doszłam do wniosku, że to chyba jeden z moich ULUBIONYCH filmów... I bardzo się identyfikowałam z główną bohaterką... Doskonale rozumiałam jak się czuje (bo ja TEŻ sie tak czuję)...

Ale niestety chyba tylko MNIE się film podobał, bo na końcu wszyscy zaczęli narzekać, jaki ten film jest nudny, o niczym, że ci ludzie nie mieli celu w życiu i byli żałośni... Normalnie nie zauważyłam, żeby komuś się podobał. Musiałam nawet niektórym tłumaczyć o co właściwie w tym filmie chodziło... Mówiłam że o samotności... A oni reagowali tak jakbym mówiła po chińsku...

Przykre to było. Tym bardziej że kiedy mówili, że film był głupi, to było tak jak by mówili, że JA jestem głupia....

Tak sobie pomyślałam, że może ten film mógłby być takim wyznacznikiem - jeśli ktoś lubi ten film, to znaczy, że by MNIE rozumiał... heh... no bo przecież KOMUŚ ten film się na świecie podobał, no nie? :)

Dobra, mam jeszcze dużo do opowiedzenia, ale na dzisiaj starczy... :) Buziaki w Nowym Roku!!

-catherine- : :